sobota, 9 maja 2015

Nie jestem odważna, jestem szalona. Do szalonych świat należy!

Mój wolontariat Europejski (European Voluntary Service) został zaakceptowany i będzie fundowany przez Unię Europejską!
Jestem na etapie szukania biletu, patrzenia na samouczek w nadziei, że się sam nauczy, i czytania internetów.
Wylot 7 września na tygodniowy trening w Budapeszcie, następne 11 miesięcy w Kecskemet!

<3 <3 <3 <3

5 komentarzy:

  1. Moje gratulacje! Mam nadzieje, ze to bedzie super rok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! :)
      Zdecydowanie będę blogować, więc dowiecie się i tak i tak ;)

      Usuń
    2. Bloguj smialo! Bede czekala na nowiny.

      Usuń
  2. Na czym to polega? Są też inne kraje do wyboru czy to niezależne od wolontariuszy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest sporo krajów do wyboru! Nie tylko cała Unia Europejska, ale też inne kraje Europy, Kaukazu czy nawet te na Zakaukaziu!
      Wybór projektu zależy kompletnie od wolontariusza (bo aplikuje się na konkretne projekty do konkretnych organizacji), więc bazę projektów można przeglądać tematycznie ("zwierzęta", "natura", "cultural heritage", "dzieci", "osoby niepełnosprawne" i wiele, wiele innych) lub nakładając filtr kraju. Tutaj jest baza projektów, filtry nakładasz w połowie strony po lewej: https://europa.eu/youth/evs_database
      Niestety aplikacja na projekt nie jest równoważna z byciem na niego przyjętym, niektóre organizacje średnio ogarniają maila, inne już mają wolontariuszy lub potrzebują ich na okres czasu, na który Ty nie możesz się zobowiązać przyjechać (np. projekt w Turcji który mnie interesował trwał od stycznia do grudnia 2015, więc ze względu na szkołę nie mogłam wziąć w nim udziału), więc gdy już organizacja wysyłająca da Ci zielone światło, ślęczy się godzinami pisząc listy motywacyjne i rozsyłając CV, zanim znajdzie się coś co nam pasuje i gdzie my pasujemy. Ja początkowo celowałam w Azerbejdżan, Gruzję, Bośnię i Hercegowinę oraz Mołdawię, ale to ci konkretni Węgrzy urzekli mnie ogarem, profesjonalizmem i projektem, który wydaje się stworzony centralnie pode mnie.
      Podczas gdy wysyłasz aplikacje na projekty z bazy (generalnie od dostania się na projekt do wyjazdu mija ok. pół roku) Twoja organizacja wysyłająca publikuje lub wysyła Ci projekty, na które są miejsca, mają już dofinansowanie, wszystko jest z Unią Europejską ustalone, tylko szukają osoby- w takim wypadku wyjeżdża się nawet w ciągu trzech tygodni od zgłoszenia, ale też wybór krajów i tematyki jest węższy.

      O, i czy wspominałam, że projekt na który jedziesz jest całkowicie finansowany przez UE? Cały. Z dojazdem z Polski do kraju projektu, powrót do domu, dostajesz dietę, kieszonkowe, organizują Ci zakwaterowanie i transport w mieście pobytu. To jest prawdziwy wolontariat podczas którego uczysz się jak naprawdę pomagać lokalnej społeczności, a nie wolonturystycza maszyna, która bardziej szkodzi niż pomaga (polecam: http://awarevolunteer.com/ )

      Gdybyś miała jakiekolwiek inne pytania, wal śmiało!
      Pozdrawiam! ;)

      Usuń