środa, 21 sierpnia 2013

"Szkoła to miejsce, w którym zaczynamy tracić naszą własną osobowość."- Michel Tournier

Dzisiaj ze względu na pierwszy dzień szkoły plan uległ zmianie i przez pierwszą godzinę zamiast normalnych lekcji była "godzina wychowawcza". Znalazłam klasę, usiadłam, poznałam wymieńca z Niemiec (który wygląda jak KAŻDY aryjski zakochany w fizyce Niemiec. Poważnie. Miałam wrażenie, że widziałam go z tysiąc razy, ale z drugiej strony wygląda tak przeciętnie, że nie rozpoznałabym go wśród pięciu podobnych), w połowie zorientowałam się, że jestem w niewłaściwej klasie i przeszłam się do właściwej. Dowiedziałam się, że w wypadku zajścia w ciążę mogę ich wypłakać się do pielęgniarki która ma obowiązek donieść na mnie szkole i policji oraz że nie mogę mieć żadnych tabletek (nawet aspiryny czy przeciwbólowych) przy sobie bez pisemnej zgody rodziców i szkoły. Oh, i jak już wejdę na stołówkę to nie mogę wyjść aż do przerwy. A jak ktoś mnie przydybie na korytarzu bez PISEMNEJ PRZEPUSTKI to mogę mieć problem.  W każdym razie w połowie godziny wychowawczej musieliśmy zejść do audytorium by wysłuchać pani dyrektor, która chyba zapomniała że już skończyła szkołę średnią. Pokazywała nam raczej żałosne filmiki i zdjęcia z How I Met Your Mother z podpisami. I zdjęcia One Direction ubranych w sposób odpowiedni do szkoły. I trochę Katy Perry. Czaaaad.
Przepustki różnią się kolorami- widziałam błękitne, zielone i intensywnie różowe :)
Następnie pokierowaliśmy się na pierwszą lekcję. Mój plan zajęć wygląda w ten sposób:

1. Child Development
2.AP English
3.US History
4. Theatre Arts
5. Global Diplomacy
6. Lunch
7. Environmental Sciences
8. Chinese

Pierwsza lekcja (Child Development) strasznie mi się podobała- nauczycielka jest urocza i miła a przedmiot mnie interesuje. Odniosłam jednak wrażenie, że tylko ja jestem tam bo chcę, a patrzenie na twarz jakiejś nadętej laleczki w stanowczo za krótkich szortach trochę zniesmaczyło mnie na resztę dnia. W każdym razie mieliśmy zapisać siedem pytań które zadalibyśmy obcej osobie, następnie dobraliśmy się w pary i mieliśmy sobie zadać te pytania, by na następnej lekcji przedstawić osobę z pary. Chyba trochę zbyt się zaangażowałam, bo zamiast pytań o zwierzęta domowe czy klasę poszłam w stronę "Czy jesteś usatysfakcjonowany swoim życiem i dlaczego" oraz "co chciałabyś zrobić by świat był lepszym miejscem".

AP English- Wyjaśniając skrót AP- wybierając przedmioty z tym oznaczeniem narażamy się na możliwość zdawania egzaminu pod koniec roku. Jeżeli nam się uda zaliczenie tego przedmiotu niejako przechodzi na koledż, czyli nie trzeba chodzić na te zajęcia raz jeszcze. Jak dowiedziałam się, że jestem zapisana na AP to myślałam, że umrę ze śmiechu. Ale zdecydowałam, że zostanę, bo nic nie stracę a mogę zyskać. Dzisiaj odbyły się zajęcia zapoznawcze, ale było miło. Gdy zadałam pytanie jakiś chłopak zaczął entuzjastycznie machać rękami i krzyczeć, że mnie zna bo byliśmy razem na treningu cross-country (byłam tam, RAZ. Wolę nie wracać do tego okresu mojego życia. A już zdecydowanie nie w środku lekcji ZAAWANSOWANEGO angielskiego gdzie ledwo zdobyłam się na otworzenie ust).

US History-Nauczyciel zdecydowanie przypomina mi jednego z nauczycieli w moim polskim liceum. To znaczy, że mówi strasznie głośno i na każdym kroku przypomina nam jak straszny jest i jak bardzo powinniśmy się go bać. Rozumiem może 60%. Gdy zostałam po lekcji i zadałam pytanie dotyczące jednej istotnej kwestii której nie załapałam ten gość nie zrozumiał mnie. Próbowałam zmienić klasę, ale zostać na przedmiocie, ale w sekretariacie powiedzieli mi, że on jest taaakim fantaaaastyycznyyyy nauczycielem, że powinnam popróbować dalej. No ale cóż mam zrobić? Będę tam siedzieć, głupio się uśmiechać z moją ignorancko-prowokacyjną miną i pokazywać mu jak bardzo nie rozumiem co się dzieje. STRASZNIE mnie denerwuje taki typ nauczyciela. Liceum jest wystarczająco stresujące i ludzie wystarczająco nienawidzą siebie za wszystko inne, pedagog powinien im pomagać i wspierać ich a nie dodatkowo męczyć. Nikt z nas nie chce tam być, a nauczyciel nie powinien karać nas za to, że ma pracę której nienawidzi. Zobaczymy jak to się rozwinie, najwyżej pójdę i miło im powiem... jeszcze nie wiem co, ale w mówieniu o rzeczach które mnie krzywdzą i które chcę by były zmienione jestem wyjątkowo dobra.

Theatre Arts- siedzieliśmy całą lekcję w sali, nauczyciel na początku przysiadł się do mnie i zagadał, później usiadł do komputera. Spędziłabym całkiem miłą lekcję patrzenia się w ścianę lub swój plan zajęć (miła odmiana po historii z gościem z przerośniętym ego), ale dwie SZALONE dziewczyny musiały uznać, że jestem samotna. No dobra- BYŁAM SAMOTNA, ale nie jestem pewna czy jestem w stanie psychicznie wytrzymać z osobami z których jedna udaje kota (i ma podwójne ADHD) a druga drapie ją pod brodą (chociaż ta byłaby do odratowania).

Global Diplomacy- zgadnijcie kto znowu siedział w niewłaściwej klasie? Taaak, JA! To znaczy siedziałabym we właściwej, gdybym zauważyła malutką kartkę mówiąca, że sala została zmieniona. Na szczęście tułając się to tu to tam trafiłam na jakiegoś chłopaka z mojej klasy który szedł tam spóźniony. I całe szczęście, bo gdyby nie szedł to chyba usiadłabym gdzieś pod drzewem i zapłakała na śmierć. Na tych zajęciach też nie rozumiem większości ze względu na głos nauczyciela, ale ten jest chociaż sympatyczny (i strasznie podekscytowany, że tam chodzę, bo będę mogła przedstawić nie-amerykański punkt widzenia! Hurra!). To jedyna lekcja na której dostaliśmy już zadanie domowe- musimy do poniedziałku śledzić informacje o Egipcie i opisać to w kilku zdaniach, a następnie zapytać kogoś kto mniej więcej kojarzy sytuację co sądzi o tym, że Stany Zjednoczone wspierają finansowo Egipt. + nasza opinia na ten temat.

Lunch-na tej godzinie zdecydowałam się podrzucić do sekretariatu moje polskie świadectwa oraz zapytać o zmianę klasy na US history. Ponieważ zostałam tam do aż po dzwonku musiałam prosić o wypisanie mi przepustki na korytarz (!?). Zrobił to szkolny psycholog który bardzo miło się do mnie uśmiechał, poprosił o pozytywne nastawienie oraz obiecał, że jeżeli będę miała jakikolwiek problem to mogę przyjść i pogadać (biegnę. Wydaje mi się, że w tym wypadku sytuacja jest taka sama jak z pielęgniarką i ciążą). Jak już wyszłam z sekretariatu wchodziłam w pierwsze lepsze korytarze licząc na to, że w końcu trafię na stołówkę. I trafiłam. Niestety. Siedziałam tam jedząc swoje kanapeczki i podsłuchując o czym mówią ludzie obok ("fuckin' fuck go fuck fucker fuck fuck on fuck" Bo nie wiem czy wiecie, ale oni byli taaaaaaaaaaaacy zbuntowani, że zrobili sobie kolczyk w wardze i nosili czarne koszulki).

Environmental science- nie wiem w ogóle dlaczego mam tą lekcję. Pójdę tam jeszcze jutro, a w piątek przejdę się do miłej inaczej pani w sekretariacie i poproszę o zmianę na cokolwiek bardziej humanistycznego.

Chinese-  klasa jest bardzo zróżnicowana. Jest tam cała masa podekscytowanych freshmenów (w wieku koło 14 lat), kilkoro uczniów ostatniej klasy (w tym trzech typków, którzy zdecydowanie nie są na tej lekcji ze względu na pasję do języków obcych), Dunka, Amerykanin który mieszkał większość życia w Japonii i ja. Wszyscy musieliśmy się przedstawić, powiedzieć w której klasie jesteśmy oraz ile języków znamy. Muszę przyznać, że ja i Dunka wypadłyśmy najlepiej pośród tych wszystkich "nazywam się Mike i znam angielski". Ona dostała brawa za bycie z zagranicy, ja dostałam trzy razy mocniejsze za bycie na wymianie :)

Jutro po zajęciach idę na mój pierwszy klub kreatywnego pisania, a w poniedziałek zaszczycę swoją obecnością Gay-Straigh Alliance. I może zacznę zdobywać znajomych ;)

Ganek mojego host-domu :)

A tak wyglądamy idąc do szkoły (po prawej- moja host siotra)

8 komentarzy:

  1. Wow, dziwnie w tej szkole, że nie można wchodzić ze stolowki! A chiński? CZAAAAD! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajne przedmioty ! :)
    Powodzenia w szkole!:)
    Zapraszam:* Co prawda nie jestem na wymianie ale próbuję się dostać na studia:)
    http://im-living-my-american-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajnie się ubrałaś na ostatnim zdjęciu <3 ;d
    Ironiczne poczucie humoru ;33
    Serio tak bardzo pilnują tych przepustek? Wiem, że podobno, jak chce się wyjść do toalety to też ją trzeba mieć. Ale wtedy kto ją wypisuje - nauczyciel?? I w ogóle jak wyglądają te przepustki? :D
    Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na envoronmental science wiszą dwie na tablicy korkowej- jedna dla dziewczyn, jedna dla chłopców i kto potrzebuje ten bierze. Na reszcie zajęć nie odważyłabym zapytać o pójście do łazienki. Ale moje lekcje trwają tylko 45 minut, więc można wytrzymać :)
      Zrobię zdjęcie i uaktualnię notkę, obiecuję! (jeżeli znajdę przepustkę ;))
      Wydaje mi się, że może ją wypisać każdy pracownik szkoły- dyrektor, nauczyciel, psycholog etc.

      Usuń
  4. Na prawdę lubię Twoje notki...można się przy nich nieźle uśmiać :D Faktycznie przedmioty masz świetnie, tylko to Environmental Science jakoś nie pasuje... A przy okazji masz bardzo ładną host-siostrę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Global Diplomacy-te zajecia powinny byc obowiazkowe w kazdej szkole na swiecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w stu procentach. Jestem w trakcie researchu na ten temat i muszę powiedzieć, że co najmniej połowy informacji które zdobyłam w ogóle nie podaje się w polskich mediach! Gdy wpisałam dokładnie do samo zagadnienie po polsku to wyskoczyły mi skargi wczasowiczów. Albo byłam przekonana, że w Egipcie jest dyktatura. A tu BUM, okazało się, że protesty wybuchły w rocznicę wyboru DEMOKRATYCZNEGO prezydenta.
      Jestem ciekawa jak to się rozwinie, ale strasznie mi się podoba.

      Usuń
  6. Gay-Straigh Alliance! poproszę uprzejmie o dokładny opis, gdy już stamtąd wrócisz! trzymaj się, maria <3

    OdpowiedzUsuń